Martyna.

Czasami od pomysłu do realizacji wystarczy chwila... I to właśnie taka chwila. Bo spontaniczne spotkania są najlepsze!

Martyna.


Razem.

Są takie spotkania, kiedy słowa "fotograf rodzinny" brzmią najbardziej prawdziwie, kiedy patrząc na Wasze dzieci pamiętam ich maleńkość, a także czas oczekiwania zanim pojawiły się na świecie... Wtedy każde kolejne spotkanie jest jeszcze bardziej wyjątkowe, a ja cieszę się, że mogę być częścią Waszej pięknej codzienności.


Budapeszt.

Są takie podróże, na które czekamy i takie, które dzieją się niespodziewanie. I tym fajniej, jak te niespodziewane zrobią zachwyt miejscem, do którego się wybraliśmy.

Budapeszt mnie zaskoczył. Zaciekawił. Na tyle, by chcieć wrócić... pięknie było.


Razem.

Zatrzymywać dla Was emocje, piękne chwile i momenty... to lubię w mojej pracy najbardziej! A jeszcze bardziej lubię, jak do mnie wracacie i mogę patrzeć jak rosną te maluchy, które poznałam na sesjach noworodkowych. Bardzo to doceniam i dziękuję! Dzięki Wam mogę robić to, co kocham.

 


Natasza.

Przyznam szczerze, że wcale nie podoba mi się ta nastoletniość, bo ciągle brakuje nam czasu, albo znajdujemy go w złych fotograficznie momentach... może nawet znajdę pozytywy w tym, że te prywatne zdjęcia czekają najdłużej na obróbkę :))

Tasza i szczeniaki bracco italiano z hodowli Mon Tresor d'Amour.